wtorek, 17 kwietnia 2018

O tym, że nie wierzę w przypadki

Nic nie dzieje się po nic. Każde wydarzenie ma znaczenie. Najmniejsza chwila jest istotna i rzuca światło lub cień na przyszłość. Kreujesz swoje życie. Z rozmachem robisz plany na przyszłość a zapominasz, że właśnie teraźniejszość tworzy przyszłość. Spotkania, rozmowy, codzienne wybory - wszystko ma sens. Wszystko. I za każdym razem trzeba pamiętać, że brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. Brak reakcji też jest reakcją.

Czasami jednak dzieje się coś, co nie jest przez nas zaplanowane a my, jesteśmy jakąś częścią planu. I okazuje się, że to, czego się obawialiśmy, zmiana, której nie byliśmy pewni, z perspektywy czasu, jest naszym strzałem w dziesiątkę, naszą wygraną szóstką w życiowego totolotka. Na pewno wiecie o czym mówię i doświadczyliście tego.

Ja przeżyłam coś takiego wielokrotnie, ale z wielką wdzięcznością w serduchu myślę o pewnej znajomości, która swój początek miała rok temu.

Poznałam wtedy młodą kobietę, ze szlachetnym błyskiem w oku. Kobietę, która starała się o pracę w miejscu, w którym ja pracuję. Widziałam z jaką pewnością i rozmachem wykonuje poszczególne zadania i już wtedy wiedziałam, że to jest KTOŚ wyjątkowy.

Nie oceniacie książki po okładce i jesteście przekonani, że pierwsze wrażenie jakie na kimś wywieramy nie ma znaczenia? Zarówno jedno jak i drugie - okładka oraz pierwsze wrażenie - ma znaczenie. I słuchajcie intuicji, bo ona, zna odpowiedzi na pytania, których nie zdążycie zadać.

Nie szukałam wtedy głębokich relacji, nie szukałam przyjaźni, ale jeżeli pomiędzy ludźmi pojawia się "chemia", nadawanie na tych samych falach, to nie można wobec tego przejść obojętnie. Ja nie chcę obok tego przechodzić obojętnie.

Przyjaźń w pracy? Dla niektórych to niemożliwe. Oni właśnie mówią o rywalizacji, o wiecznej konkurencji, o braku opłacalności. Jeśli relacje z ludźmi są transakcjami a życie polega na racjonalizowaniu, to może rzeczywiście, przyjaźń w miejscu pracy nie ma racji bytu.

A ja, ja jestem po prostu wdzięczna za to, że poznałam kogoś, kto ma nieziemskie poczucie humoru, nie jest nafoszony, ma dystans do siebie, potrafi uruchomić w sobie wdzięczność, jest pewny siebie, ale nie jest zarozumiały, emanuje pozytywnym nastawieniem, powie: "Kiepsko dziś wyglądasz" i wie, że to pada na właściwy grunt, bo akurat po przepłakanym czasie jestem albo dla równowagi, powie coś miłego lub sprowadzi na ziemię w krytycznych momentach, kiedy lewituję w swoich myślach i miejsca na wylądowanie nie potrafię sobie znaleźć, kto mówi: "powiedz coś" i sprawia, że wysypują się ze mnie słowa jak szalone.


Anka, DZIĘKUJĘ. Przy Tobie jestem sobą a Ciebie to nie przeraża, nawet ;). Ile my przeżyłyśmy przez ten rok - pomyśl tylko. A ja, PROSZĘ o jeszcze. Uwielbiam Twoją radość, Twoją energię i nawet jak masz spadek formy, to ja też to lubię, bo jesteś autentyczna i już.

Dobrze, że jesteś.
Przy Tobie życie jest przyjemniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz