poniedziałek, 12 czerwca 2017

Przeoczyłam tegoroczną wiosnę

Przeoczyłam tegoroczną wiosnę. 
Zeszłoroczną też.
 I tę sprzed dwóch lat. 
Ejże, ostatnia zapamiętana przeze mnie wiosna to ta cztery lata temu.
Wtedy, przy rytmach Depeche Mode, przemierzałam spacerowe kilometry przez miasto, żeby przypomnieć sobie jak to było, kiedy nie byłam Mamą. To nie była wiosna mojego życia. Przyniosła nowe dźwięki, w postaci nowej płyty Depeche Mode, ale nic więcej. Najważniejsza wiosna wkuła się w moje powietrze dźwiękami "Echoes" Pink Floyd. Wiedziałam, że nic odtąd nie będzie takie, jak wcześniej. Te ponad 20 minut snującej się melodii, gitary, perkusja, pulsujący rytm. "Echoes" to wiosna mojego życia. Osiemnaście, dziewiętnaście lat temu.

Jestem długodystansowcem. Niekończące się analizowanie codzienności plus wrażliwość na poziomie 'level hard' to mieszanka wybuchowa. Do tej pory nie wiem, z której strony może nastąpić eksplozja. Jedno jest pewne, nie pomaga w codziennym życiu. O ile, nad tym analizowaniem można się jeszcze pochylić i wyłuskać coś dobrego, to wrażliwość pogrąża mnie całkowicie. Wielokrotnie w ciągu dnia rozpadam się na milion emocjonalnych kawałków. Czasami wdzięczności, innym razem totalnego załamania. 

Jak żyć? 



                                                                                                 Sylwia