poniedziałek, 18 września 2017

Pourlopowe cuda

Obwieszczam wszem i wobec, że ktoś/coś nade mną czuwa. Serio. Kolejny raz przekonałam się o tym. Kiedy dostawałam pourlopowego obłędu, bo trzeba wrócić do zabieganej codzienności, podjęłam decyzję. W obliczu wyczerpania i zmęczenia nadchodzą dobre wiadomości, że mogę pewne kwestie odpuścić. Potwierdzenie mojej decyzji. Będę miała więcej czasu dla siebie. Hura. Wieczory nie będą zaprogramowane a jedynie do własnoręcznego montażu. Od kilku miesięcy funkcjonowałam w schemacie praca-dom-dzieci-wieczór-praca-sen-dom-praca-dzieci-wieczór-praca. Teraz pracy wieczornej będę miała znacznie mniej. To ulga nie z tej ziemi. Co ja zrobię z gratisowymi trzema godzinami dziennie? Przeżyję je po sylwiowemu. Z dobrą muzyką  w tle, z przyjemnymi zajęciami, nauką, pisaniem, przygotowywaniem zajęć, czytaniem książek, pisaniem, doszkalaniem się. A najlepsze jest to, że będę mogła sobie pozwolić na pójście spać przed północą. Oszaleję ze szczęścia. 

                                                                                                                                 Sylwia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz