poniedziałek, 14 listopada 2016

O tym, że trzeba sobie pozwolić na niemoc

Chowam w kieszeń słowo "magis" (więcej).
Ostatnio nie stać mnie na nic więcej jak zasypianie wtedy, kiedy dzieci zasypiają.
I to jest mój ulubiony moment w ciągu dnia. Moment zasypiania.
Gorzej, kiedy budzę się i dowiaduję się przy pomocy komórki, że już po godz. 22giej, ale... już nawet nie panikuję. Cieszę się, że jest noc i mogę spać dalej. Nie mam wyrzutów sumienia.
Pozwalam sobie na to, żeby wypocząć, zregenerować siły. Tego właśnie potrzebuję.

Po kilku wieczorach słuchania organizmu, braku gonitwy, zauważam poprawę. Nie jestem tak zmęczona. Eureka! Sen jest potrzebny, okazało się po latach.

                                                                                                            Matka Ogarniaczka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz